667. O TYM : JAK OBIECAŁAM PISAĆ I WDEPŁAM W G....


Witam Was niezmiernie serdecznie.

Odzywam się po prawie trzech tygodniach.Jest mi bardzo przykro,iż tak późno. Po opublikowaniu ostatniego postu otrzymałam telefon od  mojej pracodawczyni... W jak najkrótszym czasie miałam się zebrać i jechać na tzw. stele (niem. miejsce).Zgodziłam się ,ponieważ ostatnim razem pare dni wcześniej zmarł mój podopieczny. Po pięciu dniach pobytu i opieki nad nim. Ukrywać nie będę,że i pieniądze na życie są równie potrzebne.Zebrałam się i pojechałam.

Przybyłam na miejsce. Byłam zmęczona jak diabli podróżą.Poprzedniej nocy spałam tylko niecałe dwie godziny. Podróz generalnie nie była męcząca,ale bycie przytomnym więcej niż 16 h nie jest już dla mnie.Gdy przekroczyłam próg domu i zobaczyłam ten ogród zimowy ( w którym notabene siedzię teraz i piszę),wiedziałam już gdzie jestem.Znając oopowieści paru znajomych przebywających w tym miejscu i równie szybko wybywających z niego pomyślałam : "wdepłam w g...".

Tegoż samego dnia wypiłam tylko dwie herbaty i dojadłam swoją "przewoźną" bułkę.Rano zeszłam z pania którą zmieniałam.Chcę zrobić herbatę  a... herbaty nie ma! Pół puszki dostało nogi w nocy. Sypanej herbaty! Dostało nóg i uciekło z tego przeklętego miejsca.Co prawda śmiałyśmy się z G(zmieniałam ją),ale wcale nam do śmiechu nie było. Dzień wcześniej wieczorem widziałam jak G zjada szybko i nerwowo kromkę chleba... ale tak żeby podopieczni nie widzieli.Tego samego dnia po położeniu ich spać rozmawiałyśmy w pokoju. Mając drugie info od osoby pracującej u państwa H wiedziałam już,że łatwo nie będzie.

W tej chwili powoli mija trzeci tydzień mojego pobytu tutaj.Musiałam wykłócić sie o wszystko. O : normalne jedzenie,więcej chleba,wspomnianą wcześniej herbatę ( gdy spytałam gdzie się znajduje? stwierdził,że to jego herbata),przerwę codziennie(2h),możliwość robienia lekcji z córką (rzecz której mi nie wolno robić),rozmowy telefoniczne do rodziny (tego też nie wolno mi robić),kąpiel wieczorem (bo po dźwiganiu kloca jesteś za każdym razem spocona jak kret),załatwianie się w swojej ubikacji, itp.,itd.

W poprzedni piątek zadzwoniłam do pracodawcy i poinformowałam go o tym,iż zostaję tu tylko do końca miesiącac i ani minuty dłużej. I tak będzie.Choć już na drugi dzień po przyjeździe byłam gotowa wyjechać  z G i zostawić ich samych bez opieki.

Nie są to ludzie z którymi nawet da się "jakoś" pracować. Tu trzeba być do nich przyspawanym i na każde zawołanie. Telewizji słuchają tak,że własnych myśli nie jestem w stanie usłyszeć. Gdy pytałam czy mogę jej w czymś pomóc,mówiła że ja krzyczę.Próbowałam wyjaśnić,że to przez telewizor.Nie robię jej na złość.Staram się poprawić bluzkę - patrzy na mnie z nienawiścią. Jem - patrzy,że tak dużo jem ( lubię zjeść).Nie przeszkadza mi jej wzrok. Po prostu dalej jem... Tylko zastanawia mnie jak można być takim ... takim...takim... Sama niewiem jak to określić.

Są bardzo złośliwi ( nie ma to nic wspólnego z chorobami). On po operacji biodra i serca.W pełni władz umysłowych i niewymaga opieki. Ona po dwóch wylewach. Ma problemy z poruszaniem się i koordynacją ruchów obu par kończyn. Przy czym z odrobiną pomocy może wstać i chodzić (pomoc przy zmianie miejsca siedzenia lub w toalecie). Tu nie widać miłości i ciepła. Gdyby mogli walczyliby ze sobą wzajemnie, a tak wyżywaja się na nas opiekunkach.Nie szczędzą kąśliwych uwag,próbują doprowadzić do białej gorączki złośliwością w słowie i czynach. Nie ma współpracy z opiekunką.

 Ją trzeba dźwigać.Wyprawa do ubikacji wymaga wykonania wielu czynności : podniesienia z sofy,posadzenia na wózku,postawienia  i ściągnięcia spodni i pampersa ( tu akurat jest najmniejszy problem),posadzenia na ubikacji,wielokrotnego "usadzania",podniesienia z ubikacji,podniesienia pampersa i spodni (jw),posadzenia na wózku i ponownego posadzenia na sofie. W ciągu godziny potrafi robić takie wycieczki z cztery razy. Wołać Cię bo ona musi.Przecież ma pampersa! Czy ja ślepa jestem jak zakładam go jej ?Czy jak? Kręgosłup wysiada.Gdyby jeszcze pomogła... Nie wspomnę o tym,że w trakcie przebierania i zmiany pampersów stoi tylko dzięki temu ,że ją trzymam. Potrafi się tak wygiąć w kabłąk... To sprawia tak dużą trudność nawet przy samym w trzymaniu kogoś. Łeb w dół i ma w nosie. Już po jednej wycieczce mam dość,a co dopiero po dwóch do czterech przez godzinę.

Jeśli o niego chodzi... Ten jego uśmiech jest tak fałszywy jak trzyzłotówka.Cały czas pokazuje jak to mocno ją kocha,a jak nie ma  mnie zasięgu wzroku to ... Drugiego dnia,gdy spytałam o wolne powiedział mi: "masz pokój,a wolne masz jak pójdziemy spać". Czyli ... po dwudziestejdrugiej!Ziemia się pode mną zatrzęsła. Powiedziałam mu,że nie jestem służącą (czytaj niewolnicą). Mam umowę i musi się wywiązać z tej umowy.Tak mam obowiązki,ale mam i też prawa. Nie ja nie mam praw! Trochę się jednak przestraszył,gdy powiedziałam mu że obowiązuje mnie niemieckie prawo. Pojechał zrobić zakupy nie pytając mnie o nic i nic nie mówiąc. Kupił herbatę i cukier. Już nie kazał mi pić jej z cukrem żelującym. (Tak,tak...)

Zanim się umyję i zjem jeszcze coś jest prawie dwudziestatrzecia.Śpię do 6-tej. Mało. Przy notorycznym dźwiganiu i psychicznym zmęczeniu ... Stanowczo za mało. Albo mam siedzieć w fotelu i gapić się w nich jak w obrazek,albo mam ją nieskończenie dźwigać. Wykańczają człeka i fizycznie i psychicznie. A myślałm,że czasy Oświęcimia już przeminęły...

Jeść nie jem dużo,ale jak na nich o wieeele za dużo.Staram się pić dwa litry dziennie płynów.W chwili wolnego staram się ćwiczyć odrobinę kręgosłup,aby mi nie wysiadł.

Jeszcze piętnaście dni i będę w domu. Pracodawczyni mówi,że przynajmniej na dwa tygodnie. Zobaczymy.

Może zdążę jakoś "odchorować" tę traumę... 😉

Pozdrawiam. 

cathy c.


P.S. Ich zachowanie i  teksty mnie nieruszają... tylko te dźwiganie wykańcza moje kręgokolumny.

Komentarze

  1. Ja bym dawno zrezygnowała, rozumiem że to jednak pieniądz ale nie z takimi ludźmi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Justyno! :-) W tym wypadku nie miałam wyboru.Muszę zostać do końca miesiąca. Wynegocjowałam to. Gdybym tego nie zrobiło musiałabym męczyć się do końca listopada. To był kompromis z pracodawcą. Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  2. Jesteś opiekunką w Niemczech?
    Nie myślałaś o zmianie pracy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kamilo! :-) Tak jestem opiekunką. Jednak jeszcze trochę muszę się przemęczyć. Mam pomysł,ale on musi poczekać "odrobinę" . Pozdrawiam serdecznie. :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Witam serdecznie. Dziękuję za Twój komentarz. Dzięki niemu mogę zajrzeć na Twego bloga. Pozdrawiam. cathy c.

Popularne posty z tego bloga

734. ROZDANIE NA DOBRY NOWY POCZĄTEK

653. ROZDANIE AZJATYCKIE U BABCI NA STRYCHU

741. DNO DNA LUTY 2018