112. Z ŻYCIA OPIEKUNKI
Witam Was serdecznie. Chciałabym dzisiaj podzielić się z Wami moim codziennym życiem w pracy.
Obecnie mam pod opieką 96 letniego pana (dalej zwanego Opa). Otóż Opa jest po operacji biodra. Od paru dni miał problemy z oddawaniem prawidłowych ilości moczu (stosunek wydalanych płynów do wypitych). Wiązało się
to z zastosowaniem anestetyku i późniejszą reakcją organizmu po nim. Organizm reagować może różnie. Tu chodziło o tzw. " leniwe nerki". Postanowiłam nie informować lekarza zbyt wcześnie i zastosować naturalne metody. Kupiłam pokrzywę do picia. Parzyłam przez dwa dni i podawałam Opie po łyczku co jakiś czas. Przez pierwszy dzień wyjaśnienie, że to ziółka pomagało. Drugiego dnia Opa pił ziółka, aczkolwiek niechętnie. Już przy ostatniej " dawce" stwierdził :
- Już dość wypiłem.
- Opa proszę , do końca. To ziółka na Twoje nerki.
Patrzy na mnie zniesmaczony i bóg jeden wie co myśli. Może : no tak polka przyjechała i chce mnie otruć. Opa nie znajdując innego argumentu mówi :
- Ale to nie jest słodkie!
Co ja na to :
- Bo nie ma być. Nie to nie.
Po czym odstawiłam na stolik i poszłam zrezygnowana do kuchni. Coś tam zrobiłam, coś tam się pokręciłam i wróciłam do Opy. Patrzę a filiżanka pusta. I bądź tu mądry. Po co te nerwy?
Mój dziadek robi podobnie z jedzeniem;) czasem zje prawie wszystko i zostanie 1 kawałek, którego nie chce idę do kuchni a kawałek zjedzony ;)
OdpowiedzUsuń